czwartek, 27 marca 2014

Sokotra - kuchnia z Jemenu

Niewiele wiedziałam o kuchni jemeńskiej zanim odwiedziłam Sokotrę. Nie jest to popularny rodzaj kuchni na mapie stolicy. Nie wiem, czy nie spróbować pokusić się o stwierdzenie, że jest to jedyne takie miejsce na mapie Polski.

Biorąc do ręki kartę widzisz podział menu na dwie części: tą jemeńską, dla której tu przyszedłeś oraz hinduską, gdyby komuś nie przypadły do gustu smaki z Półwyspu Arabskiego. Jak słusznie określiła moja koleżanka ta kuchnia to coś pomiędzy Turcją a Indiami, zarówno geograficznie jak i smakowo.

Menu jest obszerne i intryguje mało znanymi nazwami, na których można połamać sobie język. Ponieważ jesteśmy we dwie decydujemy się na zamówienie większej ilości "małych" rzeczy, tak aby jak najwięcej spróbować. Prosimy również o podanie wszystkiego razem.

Zamawiamy pikle z limonki z chili i czarnuszką. Kwasowość i ostrość tej przystawki bardzo wyostrza zmysły. Na stole pojawia się również achar, pikantna nepalska sałatka z ziemniaków, zielonego groszku i białej kapusty oraz ful sudański czyli drobny arabski bób (bardziej groch) przykryty pomidorami, cebulka, natką i owczym serem. Aby jak najwięcej smaków pojawiło się na naszych talerzach dodajemy jeszcze dużą tacę najlepszych starterów między innymi waraq 'inab (faszerowane ryżem liście winogron), hummus, baba ganoush, chicken lollipop (pyszne skrzydeła z kurczaka w panierce) i onin bhaji (placuszki cebulowe). Do tego sos z tamaryndowca, kwaśna śmietana plus placki i jesteśmy ukontentowane. Wszystkie smaki są bez zarzutu. Nie zamówiłyśmy żadnego dania głównego, a i tak jesteśmy bardzo najedzone.

Jeśli nie znacie kuchni jemeńskiej, to naprawdę warto tu zajrzeć i oddać się intensywności smaków i aromatów. Dodatkowym plusem jest świetne i ciepłe wnętrze. Obsługa wykazuje się nad wyraz dużą cierpliwością, a klient wychodzi z uśmiechem na buzi!!!









Sokotra
ul. Wilcza 26
Warszawa
22 270 27 66

https://www.facebook.com/sokotra27

wtorek, 18 marca 2014

Palce Lizać

Kanpki, sałatki, bajgle, ciasta, zupy - to wszystko znajdziecie w Palce Lizać przy Rozbrat.
Malutki lokal z 4 stolikami przyciąga niebieskim kolorem wnętrza. 
Na barze cisną się słodkości w różnych formach i kształtach. Na kredowej tablicy wypisane aktualne menu. 

Zamawiam wyciskany sok, espresso i tosty francuskie. Mogę sama wybrać owoce! 
Czekam cierpliwie delektując się zapachem kawy. 
Tosty dają energetycznego kopniaka na dalszą część dnia. 

Jeśli śniadanie na Powiślu to tylko tu!



Palce Lizać
ul. Rozbrat 16/18
Warszawa

Facebook:
https://www.facebook.com/palceoblizac

piątek, 14 marca 2014

Pourquoi czyli z wizytą w Le Bistro Rozbrat

Lubię ideę francuskiego bistro. Oto niewielki lokal, który znajdziemy na każdym rogu w Paryżu, swoiste połączenie restauracji, kawiarni i baru. Swobodna, niezobowiązująca atmosfera. Możesz tam wpaść na szybka kawę, wypić lampkę wina wieczorem albo usiąść przy małym stoliku i zjeść porządny obiad. Ucieszył mnie więc fakt, że po sąsiedzku od lubianego Na Lato, swoje podwoje otworzyło niedawno Le Bistro Rozbrat, prowadzone przez rodowitego Francuza i znawcę win. 

Sześć osób dorosłych plus dziecko to wystarczająco duża i miarodajna grupa konsumentów aby zgłębić menu odwiedzanej restauracji. Karta, na szczęście, nie jest zbyt duża, co zawsze cieszy i ułatwia sprawę. 

Nowo otwarte lokale mają to do siebie, że zawsze coś szwankuje i najczęściej są to braki w menu, bo trudno jest przewidzieć, jak szybko dana potrawa będzie się sprzedawać. Bistro nie stanowi tu żadnego wyjątku. Brak muli i steku Bavette wywołał lekki grymas na twarzach zebranych. W ramach pocieszenia zjedliśmy ceviche z dorady marynowane w cytrusach z soczewicą i kolendrą - danie bardzo kwaśne, co nie znaczy niedobre. Ryba rozpływała się w ustach, a dodatek sałatki z soczewicy i granatu to absolutny strzał w dziesiątkę. Niefortunne pozostaje jedynie podanie dania w bardzo głębokim pucharku, co skutecznie utrudniało zjedzenie ostatnich ziarenek soczewicy. Zamiast steku Bavette kuchnia zaproponowała stek z rostbefu, na co chętnie przystała męska cześć gości. Panowie wybrali stopień wysmażenia, jednak przy wydaniu dań nastąpiło małe zamieszanie i musieliśmy rozpocząć dochodzenie, który stek jest którym. Ja wybrałam tatar z wołowiny serwowany jak w Paryżu co oznacza, że mięso jest bardzo grubo siekane ,co jak się okazało nie jest moja ulubioną formą serwowania tatara. Każdej z potraw na talerzu towarzyszy mała zielona sałatka oraz bardzo smaczny gratin dauphinois czyli słodka zapiekanka z ziemników. Na stole pojawiła się również zapiekanka z francuskiej kaszanki, ziemniaków i karmelizowanych jabłek. Smak dość trudny dla większości stołowników, głównemu odbiorcy podpasował jednak wyjątkowo i sporych rozmiarów porcja nie stanowiła przeszkody.

Nigdy nie odmawiam deserów, bo to one stanowią zwieńczenie każdej wizyty w restauracji i są według mnie kropką nad i. Czasem nawet najgorsze danie może odejść w niepamięć jeśli deser obezwładnia zmysły. Niestety iles flottantes, czyli pływające wyspy nie załatwiły sprawy. Gwoździem do trumny była kawa z wizerunkiem misia. Pomysł dobry, ale pasuje raczej do kawiarni dla mam z dziećmi, niż do stworzonego na paryską modłę bistro.

Z regularnością już przekonuję się, że odwiedzając kolejne nowe miejsce, spotyka mnie pasmo rozczarowań. Dlatego myślę, że warto odczekać chwilę i pozwolić ogarnąć się właścicielowi, obsłudze i kuchni. 

W podsumowaniu mała polemika z nazwą. Lokal jest dużych rozmiarów i bardziej podpada pod restaurację niż bistro. Ciężko tu sobie wyobrazić szybką wizytę na lunch, a co dopiero obiad. Nasz pobyt trwał zbyt długo, jak na standardy bistra, a muszę dodać, że w lokalu nie było dzikiego tłumu. Oczywiście biorę poprawkę na to, że miejsce dopiero raczukuje, ale boli mnie, kiedy na wodę czekam w nieskończoność, za to rachunek pojawia się na stole w mgnieniu oka. 







Le Bistro Rozbrat
ul. Rozbrat 44
tel.: 22 881 78 08