czwartek, 17 marca 2016

Natto - fermentowana soja długowieczności

Jak wygląda Twoje śniadanie? Czy jesteś wielbicielem owsianki czy może wolisz zjeść dwa jaja na miękko ze świeżym pieczywem? A może uwielbiasz śniadanie na słodko - takie z croissantem i powidłami? A co powiesz na klasyczną kanapkę z serem i pomidorem? Każdy z nas ma swoją ulubioną wersję śniadania. Pamiętajmy, że nasze europejskie zwyczaje odbiegają znacznie od tego, co je się w innych częściach świata. To co o poranku ląduje na talerzu na Sri Lance czy w Japonii, jest tak samo dalekie naszym zwyczajom kulinarnym, jak kraj z którego pochodzi. 

Moja przyjaciółka, miłośniczka wytrawnych azjatyckich śniadań, z ostatniej wycieczki do Japonii przywiozła nam natto, czyli soję poddaną procesowi fermentacji bakteriami Bacillus Subtillis Natto, którą serwuje się z sosem sojowym i musztardą, najcześciej na ryżu. 

Ale co to właściwie jest to natto? Po pierwsze to nattokinaza czyli enzym, który rozrzedza krew tym samym zapobiega zakrzepom. Po drugie to witamina K2, która chroni nas przed osteoporozą i miażdżycą, zmniejsza poziom cholesterolu i obniża ciśnienie krwi. A na dodatek zawiera błonnik, izoflawony sojowe i białko, które razem regulują naszą mikroflorę jelitową. W skrócie samo zdrowie i jeden z sekretów długowieczności w Japonii. 


Po paru miesiącach od otrzymania wspomnianego podarunku, zaczęliśmy zastanawiać się wspólnie, czy natto można zrobić samemu. Soja jest powszechnie dostępna, ale co z bakteriami? Okazało się, że są dostępne w jednym, jedynym sklepie internetowym w Polsce. Podczas poszukiwań okazało się również, że jest firma, która natto produkuje i dostarcza Ci gotowe kurierem do domu. My postanowiliśmy jednak podjąć wyzwanie i przygotować je sami.



Nasz japoński nie jest aż tak zaawansowany żebyśmy potrafili rozszyfrować załączoną do bakterii instrukcję. Na szczęście w internecie jest sporo filmów instruktażowych, jak przygotować natto domowymi metodami. Poniżej podam wam opowiedzianą moimi słowami instrukcję produkcji natto. Nadmienić trzeba, że od startu do finalnego gotowego do spożycia produktu minie kilka dni :) Nie przejmujcie się jednak. Nie taki diabel straszny.

Bardzo ważne w procesie szykowania natto jest, aby każdy element, z którego korzystasz czy jest to miska do namaczania, garnek, w którym gotujesz czy najważniejszy pojemnik do fermentacji, zostały przez ciebie uprzednio wysterylizowane. Wystarczy potraktowanie wszystkiego wrzątkiem.

Na początek wybraną przez nas soję (załóżmy opakowanie 350 gram) wysypujemy na sitko i następnie przebieramy w poszukiwaniu uszkodzonych, zanieczyszczonych ziarenek. Po odsianiu, całość płuczemy dokładnie pod zimną wodą. Soję umieszczamy w głębokim naczyniu i zalewamy przegotowaną i ostudzoną wodą. Wody powinno być trzy razy tyle co soi. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na namaczania na 18 godzin. Dobrym dniem do rozpoczęcia całego procesu jest piątek w okolicy godziny 19:00 ale nie musicie się tym sugerować.


Następnego dnia, w naszym przypadku w sobotę o godzinie 13:00 rozpoczynamy gotowanie soi. Sugeruję gotowanie na parze, wtedy najmniej uszkodzimy ziarenka. Nie posiadam parowaru a jedynie nakładkę na garnek, która doskonale się sprawdza. Soję na niewielkim ogniu gotujemy mniej więcej 5 godzin. Dolewamy wody do garnka, jeśli zaczyna nam jej ubywać. Po mniej więcej 5 godzinach możemy sprawdzić czy soja osiągnęła pożądaną miękkość. Pamiętaj nie może się rozpadać. Musi być delikatna i miękka!


Przed upływem czasu gotowania soi zajmij się piekarnikiem. Optymalna temperatura do fermentacji to coś pomiędzy 37 a 43 stopni. Nie jest łatwo wpasować się idealnie w ten przedział, dlatego my zastosowaliśmy dodatkowy termometr elektroniczny. 

Następny krok jest dosyć istotny. Trzeba go przeprowadzić szybko i sprawnie. Pamiętaj aby wszystko wysterilizować przed użyciem. Na początek naszykuj sobie potrzebne elementy czyli: 

1. miseczkę i 20 ml przegotowanej i ostudzonej wody
2. pojemnik przeznaczony do fermentacji (doskonale sprawdzają się IKEA 365+)
3. gazę jałową lub też nową cienką kuchenną ściereczkę (ją też trzeba wysterylizować)
4. dużą łyżkę do przemieszania soi z bakteriami


Wymieszaj  czubatą łyżeczkę bakterii z wodą w miseczce. Następny krok musi odbyć się, kiedy soja jest jeszcze gorąca. Zdejmij garnek z ognia i całą soję przełóż do pojemnika przeznaczonego do fermentacji. Na parującą soję wylej zawartość miseczki z bakteriami i rozprowadź delikatnie mieszając. 


Przykryj najpierw ściereczką, następnie pokrywką i wstaw do piekarnika na 22-24 godziny. Tak tak, to nie są żarty. Fermentacja powinna trwać dobę :)

No i mamy niedzielę. Rodzinne śniadanie, obiad u dziadków, a soja cały czas siedzi w piecu. Ustawcie sobie budzik w telefonie, żeby o niej nie zapomnieć. Po wyjęciu z pieca możecie sprawdzić czy Wasz produkt osiągnął śluzowatą i lepką konsystencję. Jęśli tak to znakomicie. Już prawie jesteście u celu. Teraz do lodówki na całą noc.




No i w końcu jest. Po 3 dniach pracy w końcu możemy zjeść najzdrowsze ze śniadań. Ryż, dymka, musztarda i sos sojowy i natto. Samo zdrowie.


Nasze natto możemy przechowywać w lodówce około tygodnia. Poczęstujcie swoich znajomych. Zachęćcie ich to wspólnej produkcji i cieszcie się super zdrowym śniadaniem.

Bakterie kupicie tu: