sobota, 7 grudnia 2013

Wołowina po azjatycku w 15 minut

Zgodnie z obietnicą pierwszy opis przepisu z 15 minut Jamiego.

Na pierwszy ogień wybrałam wołowinę po azjatycku ponieważ większość produktów miałam już w kuchni. 

Przed rozpoczęciem właściwego gotowania, naszykowałam wszystkie składniki, założyłam bowiem, że czas przygotowań, nie jest liczony do przewidzianych 15 minut na wykonanie dania. Mówię tu na przykład o obraniu i umyciu sałaty, marchewki, rzodkiewek itd. 

Jeśli chodzi o dressing dokonałam pewnych modyfikacji i dostosowałam przepis do naszych domowych upodobań. Użyłam świeżego imbiru zamiast marynowanego, który następnie zmiksowałam z sosami, limonką i ostrą papryczką chilli. Ponieważ u nas w domu występuje zjawisko nielubienia kolendry w jej niezmodyfikowanej, świeżej formie, przemyciłam połowę sugerowanej ilości do sosu. Zrezygnowałam również z kiełków rzeżuchy pozostawiając jedynie lucernę. Reszta składników pozostała niezmieniona.

Musiałabym się bardziej spiąć, a nie jestem wolna w kuchni, żeby naszykować i wydać takie danie w 15 minut.
W moim wypadku najwięcej czasu zajęło akurat smażenie wołowiny, nie licząc wcześniejszego szykowania warzyw. 

Po fakcie w Guardianie znalazłam artykuł, opisujący starcie prawdziwego szefa kuchni oraz kuchennej amatorki, z tym właśnie daniem. Wyniki odpowiednio 4:28 i 35:07. Nie mierzyłam dokładnie czasu ale obstawiam mniej niż pół godziny w moim przypadku. 

Jestem wielką fanką Jamiego. Ugotowałam do tej pory wiele z jego potraw. Niektóre z sukcesem wpisały się w nasze domowe menu. W "15 minut w kuchni" jest wiele ciekawych przepisów i będę z nimi walczyć, aż do momentu osiągnięcia pożądanego czasu. 

Jak głosi okładka: "Pyszne, zbilansowane, superszybkie dania". Dwa pierwsze zdecydowanie tak. Na trzecie mam nadzieję odpowiedzieć wkrótce podobnie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz